Cennik na stronie: odwaga, która skraca negocjacje
Transparentność, która przyspiesza decyzje
Cennik na stronie to nie „odsłanianie kart”, tylko ułożenie rozmowy. Kiedy klient widzi widełki, rozumie zakres i etapy, a przy każdym pakiecie ma jasne „co wchodzi / co nie wchodzi”, negocjacje skracają się o połowę. W praktyce wzrasta liczba sensownych zapytań i maleje ilość nieporozumień. Ten wpis to przewodnik właściciela firmy: jak zbudować cennik, który nie zabija elastyczności, a porządkuje sprzedaż. Po drodze odwołam się do praktyki (linki do moich tekstów o wyniku strony i kontakcie) oraz do badań (np. Baymard o wpływie ukrytych kosztów i Nielsen Norman o UX cennika).
Dlaczego cennik skraca drogę do rozmowy
Psychologia jest prosta: niepewność = opóźnienie decyzji. Gdy dajesz zakres cen, mózg ma punkt odniesienia (tzw. anchoring). Dalej możesz wyjaśnić, skąd biorą się różnice: złożoność, terminy, dodatkowe integracje, wersja EN. Widzisz? To nie „targowanie się w ciemno”, tylko uporządkowanie procesu. W zasadach współpracy pisałem, że brak ustalonego zakresu i zaliczki rozjeżdża relację. Cennik temu zapobiega – jest naturalnym miejscem na mini‑„scope of work”.
Struktura strony z cenami: trzy pakiety + lista opcji
Najczęściej działa układ: „Start”, „Rozwój”, „Wzrost”. W każdym pakiecie wypisz efekt („strona, która dowozi rozmowy w 6 tygodni”), co wchodzi (np. makieta, projekt, wdrożenie, podstawowe SEO on‑page, szkolenie), co nie wchodzi (np. copywriting, sesja zdjęciowa, niestandardowe integracje), widełki i termin. Dla dociekliwych dodaj link do structured data (Product/Service) – dzięki temu Google może zrozumieć Twoją ofertę lepiej (pamiętaj o zgodności z wytycznymi).
„Co wchodzi / co nie wchodzi” – dlaczego to jest najważniejsze
Najdroższe są niedomówienia. Krótka lista „nie wchodzi” gasi 90% konfliktów: „nie obejmuje tworzenia treści i fotografii”, „nie obejmuje migracji poza standard”, „nie obejmuje integracji niesprecyzowanych w briefie”. Jednocześnie zostawiasz pole na opcje – add‑ons (np. wersja EN, dodatkowy landing, konfigurator wyceny, doradztwo AI – o którego procesie piszę w „Doradztwo AI dla firm”).
Microcopy w cenniku: język, który nie sprzedaje na siłę
Pod każdym pakietem jedno zdanie „dla kogo to jest” i „co się wydarzy po kliknięciu”. Zamiast „Kup teraz” – „Porozmawiajmy o Twoim projekcie”. Zamiast „Zamów” – „Wypełnij krótki brief”. Taki ton współgra z kontaktowym microcopy i podnosi liczbę rozmów.
Waluta i podatki: drobiazgi, które budują zaufanie
Jeśli pokazujesz ceny brutto, nazwij to. Jeśli netto – też. Gdy mierzysz w zagranicę, możesz dodać orientacyjny przelicznik i krótką notkę „final quote in PLN issued before project start”. Unikaj gwiazdek i ukrytych opłat (jak uczy Baymard, to najczęstszy powód porzucenia procesu).
FAQ przy cenniku: skracacz maili
Dodaj 5–7 krótkich odpowiedzi: „Jak wygląda proces?” (link do case’ów), „Czy robicie teksty?” (opcjonalnie, wycena osobno), „Czy cena zawiera zdjęcia?” (nie, ale pomożemy), „Czy macie zaliczki?” (tak, 50% – patrz zasady współpracy), „Ile trwa projekt?” (od‑do, zależnie od materiałów). FAQ możesz oznaczyć danymi strukturalnymi FAQ, co czasem daje bogatsze wyniki.
Dowody i przykłady: liczby, które domykają
Pod pakietami pokaż trzy krótkie case’y z liczbą i cytatem (1–2 zdania). Linkuj do pełnych historii, np. do strony dla studia architektury albo do wpisu o Nowym Jorku i web designie – ten drugi świetnie podbija „język efektu”.
Jak mierzyć efekt cennika
Ustaw cel na stronie „Dziękujemy”, mierz kliknięcia w przyciski przy pakietach, sprawdzaj w Google Analytics, które sekcje najbardziej „grzeją”. Pamiętaj o naturalnym linkowaniu z wpisów edukacyjnych (np. z „Czy Twoja strona zarabia?”) prosto do cennika – to skraca drogę. Z ciekawostek: NN/g podkreśla, że jasność etykiet i ograniczenie „dodatków” robią większą różnicę niż sama grafika tabeli.
Błędy, które kosztują
Brak „co nie wchodzi”, ukryte podatki, brak daty aktualizacji, brak kontaktu obok cen, brak FAQ, zbyt techniczne nazwy pakietów, kalkulatory bez sensu („wpisz wszystko, a my policzymy”). Widziałem też wersję „cennik na żądanie” – to często znaczy „nie wiemy, ile to kosztuje”. Uporządkowany cennik to sygnał: wiemy, co robimy.
Podsumowanie: odwaga = porządek
Cennik nie zamyka drogi do negocjacji. Otwiera uczciwą rozmowę. Gdy masz struktury, widełki i język efektu, klienci szybciej dochodzą do „porozmawiajmy”. To lepsze niż wymiana dziesięciu maili o niczym.
Chcesz poukładany cennik, który filtruje zapytania i przyspiesza decyzje? Zbudujmy go razem.